Rozdział 6
-Na Boga, gdzie one są!-stałam pod drzwiami do naszego pokoju i szukałam kluczy do środka w torebce.
-One muszą gdzieś tu być! Pamiętam przecież jak je pakowałam!-nie mogąc już nic zrobić usiadłam na schodach przed pokojem i okryłam twarz we włosach. Po chwili poczułam czyjąś ciepłą dłoń na moim ramieniu. W momencie mój wzrok skierował się na osobę za mną.
-Tego szukałaś?-zapytał z zawadiackim uśmiechem na twarzy przy okazji wymachując kluczami od mojego pokoju przed moim nosem.
-Hmm? Skąd Ty w ogóle wiedziałeś, gdzie mieszkam? I skąd masz moje klucze?-zapytałam lekko zirytowana. Nie wiem jak on to robi, że na jego twarzy cały czas gości uśmiech. Ten człowiek mnie przeraża.
-Po pierwsze, poszedłem za Tobą. Czy to nie oczywiste? A po drugie zgubiłaś je na schodach przed internatem, więc z grzeczności postanowiłem Ci je oddać.-powiedział to z zupełnie poważnym wyrazem twarzy. Skorzystałam z okazji i odzyskałam swoje klucze.
-Ej! To ja miałem Ci je oddać!-jego miny zmieniały się z sekundy na sekundę. On naprawdę był dziwny. No może w tym swoim stylu bycia miał też swoją uroczą stronę, którą pokazał mi kiedy mnie odprowadzał? Nie wiem. Że też musiałam trafić akurat na niego.
-Halo?! Jesteś tam?-zaczął machać swoją ręką przed moją twarzą w celu przywrócenia mnie do żywych.
-Co? Ach, tak. Wybacz zamyśliłam się.-powiedziałam przy okazji zakładając pasmo włosów za ucho.
-Jasne, przyznaj się, że myślałaś o mnie.- Poruszał swoimi brwiami i puścił mi oczko.
-Niekoniecznie. Powiem Ci, że aktualnie mam inne powody do rozmyślań.-mhm. Właśnie wyszłam na kłamczuchę przed samą sobą. Cudownie.
-Powiedzmy, że Ci wierzę. No to ten, ja już będę leciał. Do zobaczenia.-zaczął schodzić po schodach, gdy ja nie wytrzymałam i musiałam mu się jakoś odgryźć.
-Tylko nie odleć za daleko!-usłyszałam jak cicho się zaśmiał pod nosem i odszedł dalej. W końcu mogę wejść do środka! Normalnie szczęście w nieszczęściu.
******
-Rozmawiałeś z tatą?-spytałam widząc jak Adam wychodzi z łazienki.
-Mhmm.-przeciągną z cwanym uśmieszkiem na twarzy.
-I co powiedział?-mówiłam z coraz większym entuzjazmem w głosie.
-No wiesz.-zrobił smutną minę.-Niestety nie możemy się wyprowadzić do domu.
-Co? Dlaczego?-mój głos w jednej sekundzie zmienił się nie do poznania.
-Haha! Mam Cię! Tylko żartowałem Ty głupku!-podszedł do mnie i potargał moje włosy.-Jak chcesz to już jutro możemy się wyprowadzić. Mój tata zostawił nam wolną chatę, a sam przeprowadzi się do jak jej tam? Mary? No mniejsza. Dzisiaj mamy zobaczyć ten dom. Podobno jest wielki. A my go mamy dla siebie! W końcu nie musimy się tu gnieździć.-mówiąc to sam był bardzo podekscytowany.
-O mamo! Ale cudownie! Masz świetnego tatę! Jak to brzmi. Jesteśmy rodzeństwem i mamy innych ojców.
-Zdarza się. No dobra mniejsza o to. No to teraz moja droga idź się wymaluj przebierz, wiesz o czym mówię?-wskazał ręką na drzwi, które prowadzą do łazienki.
-Adam, dobrze wiesz, że się nie maluję!-przechodząc obok brata uderzyłam go lekko w ramię, na co zrobił zbolałą minę.
-Może powinnaś? Coś w końcu zakryje te Twoje okropne pryszcze!-wybuchną nie pohamowanym śmiechem, po czym znowu walnęłam w jego ramię.
-Hmmmm, z tego co wiem, to nie ja wracałam od dermatologa, jak wylądowałam w szpitalu.-Posłałam mu chytry uśmiech
-Tak, wiem. Ale zobacz, jak moja twarz teraz lśni!-Wskazał palcem na swoją twarz. Po czym skierował się w stronę drzwi od łazienki.
-Poczekaj chwilę!-Wykrzyknęłam, zanim zdążył zniknąć w odmętach pokoju.
-Coś się stało?- Wyglądał na lekko zdziwionego.
-Nie do końca. Ale powiedz mi jedno, co się stało z Anią* i Filipem?
-Aaaa, no bo tak jakby, zapomniałem Ci powiedzieć.-Jego twarz przybrała nieco smutniejszy wyraz.
-Ale czego?-Powiedziałam lekko poirytowana, tym, że przerwał w połowie zdania.
-Oni mają niedługo wrócić do Polski.-Dokończył poważnym tonem.
----------------------------------------------------------------
*Ania, jest siostrą Filipa. W rozdziale 1, tańczył z nią Adam. Niestety później jakoś zanikła w opowiadaniu.
Tak, wiem. Rozdziały miały być systematycznie, ale im dłużej z tym zwlekałam, tym ciężej mi było zacząć pisać. Tak, więc nie obiecuję, że rozdziały będą regularnie. Jak napisze, to będą ;) Mam ochotę namieszać też trochę w fabule. W senie chcę dodać trochę fantasy itp. Mam nadzieję, że nie pogniewacie się, że żegnamy się z Filipem, ale była to postać, której potrzebowałam tylko na chwilę, a nie chcę później psuć fabuły nieistotnymi wątkami. Mam nadzieję, że zaczniecie w końcu komentować, bo chciałabym poczytać opinie innych na temat tego "opowiadania". Dzięki i pozdrawiam
~Mirabelka
-One muszą gdzieś tu być! Pamiętam przecież jak je pakowałam!-nie mogąc już nic zrobić usiadłam na schodach przed pokojem i okryłam twarz we włosach. Po chwili poczułam czyjąś ciepłą dłoń na moim ramieniu. W momencie mój wzrok skierował się na osobę za mną.
-Tego szukałaś?-zapytał z zawadiackim uśmiechem na twarzy przy okazji wymachując kluczami od mojego pokoju przed moim nosem.
-Hmm? Skąd Ty w ogóle wiedziałeś, gdzie mieszkam? I skąd masz moje klucze?-zapytałam lekko zirytowana. Nie wiem jak on to robi, że na jego twarzy cały czas gości uśmiech. Ten człowiek mnie przeraża.
-Po pierwsze, poszedłem za Tobą. Czy to nie oczywiste? A po drugie zgubiłaś je na schodach przed internatem, więc z grzeczności postanowiłem Ci je oddać.-powiedział to z zupełnie poważnym wyrazem twarzy. Skorzystałam z okazji i odzyskałam swoje klucze.
-Ej! To ja miałem Ci je oddać!-jego miny zmieniały się z sekundy na sekundę. On naprawdę był dziwny. No może w tym swoim stylu bycia miał też swoją uroczą stronę, którą pokazał mi kiedy mnie odprowadzał? Nie wiem. Że też musiałam trafić akurat na niego.
-Halo?! Jesteś tam?-zaczął machać swoją ręką przed moją twarzą w celu przywrócenia mnie do żywych.
-Co? Ach, tak. Wybacz zamyśliłam się.-powiedziałam przy okazji zakładając pasmo włosów za ucho.
-Jasne, przyznaj się, że myślałaś o mnie.- Poruszał swoimi brwiami i puścił mi oczko.
-Niekoniecznie. Powiem Ci, że aktualnie mam inne powody do rozmyślań.-mhm. Właśnie wyszłam na kłamczuchę przed samą sobą. Cudownie.
-Powiedzmy, że Ci wierzę. No to ten, ja już będę leciał. Do zobaczenia.-zaczął schodzić po schodach, gdy ja nie wytrzymałam i musiałam mu się jakoś odgryźć.
-Tylko nie odleć za daleko!-usłyszałam jak cicho się zaśmiał pod nosem i odszedł dalej. W końcu mogę wejść do środka! Normalnie szczęście w nieszczęściu.
******
-Rozmawiałeś z tatą?-spytałam widząc jak Adam wychodzi z łazienki.
-Mhmm.-przeciągną z cwanym uśmieszkiem na twarzy.
-I co powiedział?-mówiłam z coraz większym entuzjazmem w głosie.
-No wiesz.-zrobił smutną minę.-Niestety nie możemy się wyprowadzić do domu.
-Co? Dlaczego?-mój głos w jednej sekundzie zmienił się nie do poznania.
-Haha! Mam Cię! Tylko żartowałem Ty głupku!-podszedł do mnie i potargał moje włosy.-Jak chcesz to już jutro możemy się wyprowadzić. Mój tata zostawił nam wolną chatę, a sam przeprowadzi się do jak jej tam? Mary? No mniejsza. Dzisiaj mamy zobaczyć ten dom. Podobno jest wielki. A my go mamy dla siebie! W końcu nie musimy się tu gnieździć.-mówiąc to sam był bardzo podekscytowany.
-O mamo! Ale cudownie! Masz świetnego tatę! Jak to brzmi. Jesteśmy rodzeństwem i mamy innych ojców.
-Zdarza się. No dobra mniejsza o to. No to teraz moja droga idź się wymaluj przebierz, wiesz o czym mówię?-wskazał ręką na drzwi, które prowadzą do łazienki.
-Adam, dobrze wiesz, że się nie maluję!-przechodząc obok brata uderzyłam go lekko w ramię, na co zrobił zbolałą minę.
-Może powinnaś? Coś w końcu zakryje te Twoje okropne pryszcze!-wybuchną nie pohamowanym śmiechem, po czym znowu walnęłam w jego ramię.
-Hmmmm, z tego co wiem, to nie ja wracałam od dermatologa, jak wylądowałam w szpitalu.-Posłałam mu chytry uśmiech
-Tak, wiem. Ale zobacz, jak moja twarz teraz lśni!-Wskazał palcem na swoją twarz. Po czym skierował się w stronę drzwi od łazienki.
-Poczekaj chwilę!-Wykrzyknęłam, zanim zdążył zniknąć w odmętach pokoju.
-Coś się stało?- Wyglądał na lekko zdziwionego.
-Nie do końca. Ale powiedz mi jedno, co się stało z Anią* i Filipem?
-Aaaa, no bo tak jakby, zapomniałem Ci powiedzieć.-Jego twarz przybrała nieco smutniejszy wyraz.
-Ale czego?-Powiedziałam lekko poirytowana, tym, że przerwał w połowie zdania.
-Oni mają niedługo wrócić do Polski.-Dokończył poważnym tonem.
----------------------------------------------------------------
*Ania, jest siostrą Filipa. W rozdziale 1, tańczył z nią Adam. Niestety później jakoś zanikła w opowiadaniu.
Tak, wiem. Rozdziały miały być systematycznie, ale im dłużej z tym zwlekałam, tym ciężej mi było zacząć pisać. Tak, więc nie obiecuję, że rozdziały będą regularnie. Jak napisze, to będą ;) Mam ochotę namieszać też trochę w fabule. W senie chcę dodać trochę fantasy itp. Mam nadzieję, że nie pogniewacie się, że żegnamy się z Filipem, ale była to postać, której potrzebowałam tylko na chwilę, a nie chcę później psuć fabuły nieistotnymi wątkami. Mam nadzieję, że zaczniecie w końcu komentować, bo chciałabym poczytać opinie innych na temat tego "opowiadania". Dzięki i pozdrawiam
~Mirabelka
Jej! Nareszcie nowy wpis! Ja sobie tak czekam i myślę zapomniała czy nie zapomniała a tu BUM!I nowa opowieść! Oby tak dalej! Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńP.S Z tym fantasty to nie odjeżdżaj za daleko bo się okaże że żyjemy w krainie rogatych ryb XD
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń