Rozdział 13

-Nie wiedziałem, że słuchasz Pink Floyd.- Jej głowa wystrzeliła w stronę, z której dobiegał głos. Rozejrzała się kilka razy dookoła siebie, ale nie zauważając nikogo na balkonie, włożyła wyrwaną słuchawkę do ucha i powróciła do uprzednio przerwanej czynności.  Chwilę później sytuacja sprzed dwóch minut powtórzyła się, tylko tym razem obie słuchawki zostały wyjęte przez nieznaną jej siłę.
-Adam, jeśli to ty, tooo… CO TY TUTAJ ROBISZ?!- Na jej twarzy jednocześnie malował się wyraz przerażenia i szoku, gdy dostrzegła, kto zakłóca jej spokój.- Czy przyjaźń z Johnem upoważnia was do przychodzenia do mojego domu bez uprzedzenia i straszenia mnie w chwilach relaksu?!- Twarz Iwy zaczęła przybierać kolor dorodnego pomidora, i można było pomyśleć, że z jej uszu niedługo zacznie buchać para. Wściekła dziewczyna wstała ze swojego koca, i na drżących ze złości nogach ruszyła w stronę niechcianego gościa.- Poznałam cię dopiero kilka godzin temu, a ty już wpraszasz się do tego domu, tak, jakbyśmy byli najlepszymi przyjaciółmi! Nie wiem, co ty sobie najlepszego wyobrażasz!- I w tym właśnie momencie zaczęła okładać pięścią Daniela po jego klatce piersiowej.
 Na twarzy chłopaka zaczęło malować się rozbawienie, dlatego też szybko złapał za nadgarstek dziewczyny i spojrzał na nią z góry.
Czekaj, czekaj, czekaj, jeszcze sobie krzywdę zrobisz.- Mrukną, rozśmieszony marnymi próbami zranienia go, na co dziewczyna tylko dziko fuknęła i próbowała wyrwać uwięzioną dłoń.
-Noo puść mnie wreszcie! Może mi jeszcze powiesz, że jesteście tu wszyscy? Na przykład pod moim balkonem?- Wychyliła głowę za barierkę, i sprawdziła, czy przypadkiem nikt nie czai się na dole. Daniel wreszcie puścił Iwę i podbródkiem wskazał jej na okno. Okno, z którego wystawały trzy głowy, które szczerzyły się do nich głupkowato, a które bez problemu rozpoznała. Okno, któro prawdopodobnie było w pokoju Janka.- Nie! Ja po prostu nie wierzę! Cały czas tam byliście?!- Skinienie czterech głów. – I cały czas widzieliście, co robię?!- Ponowne skinienie czterech głów.- I dlaczego, to akurat TY- Wskazała palcem na chłopaka stojącego z nią na balkonie.- Tu przyszedłeś?!
-Aaah, bo przegrałem w papier, kamień, nożyce. Nigdy nie byłem dobry w takie gry.- Powiedział i teatralnie się zasmucił.
-Nie, ja po prostu nie wierzę.- Ponownie usiadła na kocu i złapała się za głowę. Po chwili wróciła do swojego pokoju, wzięła jedną z poduszek leżących na łóżku i wróciła do swoich nieproszonych „gości”. Całej czwórce posłała jedno, ze swoich najmroczniejszych spojrzeń, po czym rzuciła w niczego niespodziewających się chłopaków w oknie, poduszką, którą przyniosła ze sobą. Po chwili, dało się usłyszeć stłumione okrzyki, dźwięk zrzuconego w pośpiechu przedmiotu, wiązankę przekleństw i huk zatrzaskiwanego okna. Na jej usta wpełzł uśmiech satysfakcji, a gdy trzy postacie w oknie wyjrzały, by sprawdzić teren, Iwa posłała im szeroki uśmiech ukazując uzębienie w prawie całej swojej okazałości. Nie zważając na nic, zabrała ze sobą koc, a na środku niego odłożyła telefon i słuchawki, po czym zwinęła go tak, by nic z niego nie wypadło i zabrała ze sobą. Weszła do pokoju i zatrzasnęła drzwi balkonowe, za którymi stał Daniel. Odłożyła pakunek na łóżko, by po chwili podejść do okna i pokazać chłopakowi wyprostowany środkowy palec swojej lewej ręki i zasunąć rolety. Gdy wygodnie usadowiła się na krześle przy biurku usłyszała głuchy dźwięk, który prawdopodobnie oznaczał to, że intruz opuścił już jej teren.
Obudziła się w środku nocy, cała obolała ze sztywną szyją i ze ścierpniętymi nogami. Obróciła głową i zobaczyła, że na biurku leży jej telefon. Chciała go podnieść, by zobaczyć, która jest godzina, ale zrezygnowała z tego pomysłu, gdy zobaczyła czerwoną diodę oznajmiającą jej, że telefon się zaraz wyłączy.
Przeciągle ziewnęła i podniosła się z krzesła, krzywiąc się, gdy poruszyła głową, bo szyja wciąż dawała o sobie znać w postaci okropnego bólu. Wstając, nie zauważyła, że kawałek koca, którym prawdopodobnie została nakryta przez Adama, wplątał się w jedno z kół krzesła, i runęła na podłogę owinięta od pasa w dół różowym, włochatym kocem. Przeklęła cicho pod nosem i starała się wyczołgać z zabójczej pułapki, nie robiąc przy tym większego hałasu. Po uwolnieniu się z różowego koca, podniosła się z podłogi i podeszła do łóżka, na którym ostatni raz widziała ładowarkę do telefonu. Bez większych problemów podłączyła urządzenie do kontaktu, zabrała telefon z biurka i jego również podpięła.
Stanęła pod oknem i z lekkim wahaniem podniosła trochę roletę. Tym razem, jej balkon świecił pustkami, za oknem było ciemno, a jedynym źródłem światła było okno naprzeciwko jej własnego, w którym Iwa dostrzegła cztery postacie oglądające jakiś film oraz zajadające się prawdopodobnie chipsami. W jej głowie zrodził się misterny plan. Zasunęła roletę, tak, by miała pewność, że nikt jej nie widzi, po czym wyszła pokoju, zeszła schodami w dół, po czym otworzyła jedną, z większych szafek i wyjęła z niej miotłę. Zastanawiała się też nad wzięciem mleka, ale po dłuższym namyśleniu stwierdziła, że nie będzie marnowała produktów.
 Wbiegła uradowana do swojego pokoju, by ziścić swój niecny plan. Rozejrzała się dookoła, by upewnić się, że nikt, ani nic nie będzie jej przeszkadzało. Z szatańskim uśmiechem na ustach ponownie, lekko odsunęła roletę, by dowiedzieć się, co robią teraz jej cztery ruchome cele. Wszystko było bez zmian, dlatego sięgnęła dłonią po kij miotły. Gdy tak po omacku szukała potrzebnego jej  przedmiotu, jej ręka natrafiła na czyjąś ciepłą dłoń. Spanikowana spojrzała przez okno, by sprawdzić, czy to nie któryś z chłopaków, którym miała zrobić kawał. Na szczęcie cała czwórka nie zmieniła swojego położenia, dlatego chwilowo odetchnęła z ulgą. Gdy spojrzała w miejsce, gdzie jej dłoń dotknęła nieznajomego, jej wzrok zaczął wędrować w górę, i w górę, póki nie napotkał… Adama! Uff, jaka ulga. Ciche westchnienie wydobyło się z jej ust, a usta rozciągnęły się w czymś, co miało przypominać uśmiech.
-Co ty kombinujesz?- Zapytał półgłosem. Popatrzył na nią z pobłażliwym uśmiechem, na co ona wskazała mu palcem obraz za oknem. –Aaaahaa?- Mrukną, nie rozumiejąc, o co może chodzić.
-Chcę się zemścić.- Puściła dłoń brata, odwróciła się do niego plecami, po czym w końcu wzięła kij od miotły i otworzyła drzwi  balkonowe. Szybko wyszła na balkon, wysunęła przed siebie drąg, i niepewnym ruchem postukała w okno naprzeciwko. Prędko wycofała się do środka pokoju, przymknęła drzwi i zaczęła spoglądać przez kawałek odsuniętego okna. Cicho zaśmiewała się z reakcji chłopaków na swój żart, ponieważ Alex zaczął okropnie panikować, a Daniel zbył go machnięciem ręki i zasuną żaluzję w oknach. Odwróciła się w stronę brata, który teraz leżał z rękami założonymi za głową, i uniosła w górę dwa kciuki, które miały oznaczać to, że udało jej się zapędzić stracha chłopakom.

    Gdy rozmawiała z Adamem, nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Podniosła telefon z łóżka, i posłała zdziwioną minę bratu. Była godzina 1:30, a do ich drzwi ktoś się dobijał. Lekko przerażona poprosiła bliźniaka, by z nią poszedł. Gdy tak stali i debatowali, kto otworzy, dzwonek rozległ się ponownie. Nie chcąc dłużej czekać, zdenerwowany Adam otworzył drzwi.
--------------------------------------------------
Uwielbiam kończyć tak rozdziały :D Teraz, skoro mam już laptopa, to postaram się dodawać rozdziały co 2-3 tygodnie :D Jestem okrutnie zmęczona, dlatego rozdział może nie być stu procentowy i mieć małe braki, ale w najbliższym czasie postaram się to poprawić. Nie będę dłużej już przeciągać i życzę wam miłego wieczoru, nocy, dnia itp. Pozdrawiam,


Mirabelka

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 5

Rozdział 11

Rozdział 7