Rozdział 8

Zaraz po wejściu na piętro, postanowiliśmy się rozdzielić, tak byśmy mogli swój pokój ocenić na osobności. Drzwi do "siedziby" mojego brata były zaraz na przeciwko moich, więc w razie potrzeby daleko szukać nie muszę. Po przekroczeniu progu, pierwszą rzeczą,która rzuciła mi się w oczy było naprawdę duże, czarne łóżko z błękitną narzutą i białymi ozdobnymi poduszkami. Ściany pokoju pokrywała biała farba, zaś podłoga wyłożona była jasnym drewnem, na którym leżał równie niebieski, i puszysty dywan. Cały pokój utrzymany był właśnie w takich kolorach. Meble były czarne, a dodatki niebieskie i białe. Na lewo od miejsca do spania, było gigantyczne, na prawie całą długość ściany okno. Było to jedyne okno w tym pomieszczeniu, za to było tak duże, że zupełnie wystarczało. Na biurku stał wazon z moimi ulubionymi kwiatami, liliami i mój laptop. Ciekawe, skąd on się tu wziął? Mniejsza o to. Zaraz przy komodzie były jasne drzwi. Domyśliłam się, że są one do łazienki. Swoje kroki skierowałam właśnie tam. Po naciśnięciu klamki ukazało się przede mną niemałe pomieszczenie, które jak przypuszczałam było właśnie łazienką. Była w takich samych kolorach, jak pokój. Niebieskie dodatki, czarne meble i białe ściany. Niesamowicie urzekła mnie narożna wanna. Moje marzenie spełnione! Co prawda prysznic też był, ale jednak na początek wybiorę wannę. Po przejrzeniu wszystkiego, co było do zaoferowania, podeszłam do szafy, i ze zdziwieniem stwierdziłam, że jest tu większość moich ubrań. Jak on to zrobił? Mniejsza o to, ważne, że sama nie muszę tego wszystkiego tu znosić. Wystarczy, że przywiozę tu pudła, których nie rozpakowałam w tamtym mieszkaniu. Postanowiłam, że wyjdę zobaczyć, jak wygląda pokój Adama. Z racji tego, że nie miałam daleko, szybko się do niego dostałam. Przy samych drzwiach naszła mnie ochota, by w nie zapukać, ale szybko odgoniłam tę myśl, zwyczajnie naciskając na klamkę. Rzeczą, która mnie zdziwiła, było to, że drzwi nie ustąpiły, tak, jakby w środku czyhało na mnie coś, czego nie powinnam zobaczyć. Stwierdziłam, iż mój brat potrzebuje chwili dla siebie, więc nie zapukałam, tylko odeszłam w stronę schodów. Nabrałam ochoty, na zobaczenie tarasu, który na początku z niewiadomych przyczyn omijałam szerokim łukiem. Zaraz po przekroczeniu oszklonych drzwi moje stopy dotknęły deski tarasowej wykonanej z ciemnego drewna. Na przeciwko mnie były schodki do ogrodu, który postanowiłam obejrzeć za chwilę. Na prawo od wejścia stała duża drewniana huśtawka, na której leżały kolorowe, kwieciste poduszki i jasnozielony koc. Przed nią stał mały szklany stolik, na którym spoczywało kilka różnych czasopism i kwiatki w ładnym wazonie. Na lewo od huśtawki stał grill. Od razu wyobraziłam sobie, jak ze znajomymi robimy tu imprezy, jak wszyscy się dobrze bawią i wszystko jest w porządku. Dookoła całego tarasu było ogrodzenie, na którym rozmieszczone zostały urocze lampiony, które jak się domyślam wyglądały obłędnie w nocy. Zdecydowałam się w końcu zejść schodkami do ogrodu. Po nadepnięciu na trawę, dosłownie struchlałam. Przede mną rozpościerał się ogromny B-A-S-E-N. Ktoś chyba pomylił adresy, i tak naprawdę wylądowaliśmy w domu jakiegoś biznesmena, a powinniśmy mieszkać w jakiejś obskurnej ruderze. Stałam tak, i patrzyłam się na to cudo, bóg wie ile czasu, dopóki ktoś nie staną za mną, i zaczął mówić.
-Zamknij buzię, bo wyglądasz jak ryba.-Odwróciłam się tak gwałtownie, że aż zabolał mnie kark. Moją pierwszą myślą było, że Adam zobaczył mnie przez okno i postanowił do mnie zejść. To kogo ujrzałam, sprawiło, że chyba zacznę wierzyć w cuda.
-John? Co Ty tu...?-Nie dane mi było dokończyć, gdyż z ust mojego rozmówcy padły kolejne słowa.
-Co ja tu robię? Odpowiedz jest prosta, a mianowicie, mieszkam. Mieszkam tu.-Powiedział, po czym puścił mi oczko i podszedł bliżej mnie. W tym momencie zaczęłam się zastanawiać, dlaczego, wtedy jak się zgubiłam podeszłam akurat do niego. Co mnie wtedy podkusiło? 
-Jak to mieszkasz?
-Normalnie. Widzisz ten dom za płotem?-Wskazał palcem na żółtawy budynek z czarnym dachem-Mieszkam tam.-Ciekawe, czy mieszka sam, czy może z rodzicami. Jeśli mieszka sam, to może znaczyć, że jest dorosły. Niby my z Adamem też dorośli nie jesteśmy, ale jego tata zadeklarował, że będzie do nas co jakiś czas przychodził, sprawdzić, czy jego dom dalej stoi.
-Sam?-Zapytałam, zanim zdążyłam ugryźć się w język.
-No tak, jestem dorosły, co w tym dziwnego?-Miałam ochotę wyśmiać samą siebie. Przecież to było oczywiste, że John jest starszy. Co prawda, nie wygląda na jakoś drastycznie starszego, no ale 18, góra 19 lat na pewno ma!
-Ale czekaj, skąd Ty się tu wziąłeś, jak wszedłeś?-Zapytałam próbując zmienić temat.
-No jak to, jak? Przez drzwi.-Odparł i uśmiechnął się tym swoim zawadiackim uśmiechem.
-No co Ty? Myślałam, że do domu wchodzi się raczej przez okno, no albo przez kominek. No wiesz, jak w Harrym Potterze.-Popatrzył na mnie wyraźnie nie rozumiejąc o czym mówię.
-Tylko mi nie mów, że nigdy nie czytałeś Harry'ego?!-Pokręcił przecząco głową.-Ignorant! Dobra, teraz na poważnie. Jak się tu dostałeś?

--------------------------------------------------------------------
Hejka! Wyrobiłam się z rozdziałem :D Może nie wyszedł on tak, jak planowałam o 18/19/20, ale jest! I to dzisiaj! Chyba muszę poprosić kogoś o sprawdzanie tych rozdziałów, bo mam wrażenie, że przecinki są w złych miejscach, jak i jest sporo powtórzeń. Mniejsza o to. Ten rozdział jest chyba najdłuższy, jaki kiedykolwiek tu wstawiłam, z czego jestem niezmiernie dumna. Jak pewnie zauważyliście, wstawiłam tu mały smaczek z Harry'ego Pottera, którego swoją drogą uwielbiam.(Może nie akurat tytułowego bohatera, ponieważ bardziej gustuję w czarnych charakterach, co nie zmienia faktu, że uwielbiam sagę.) Z resztą ten rozdział mi się meeega podoba, może dla tego, że jest tu głównie opis. Chociaż nie ukrywajmy, nienawidzę opisów. Mam nadzieję, że i wam się podoba, i nie przeszkadza to, że jest mało dialogów. W następnym postaram się jakoś bardziej je rozbudować ;) Teraz gorrrąco pozdrawiam i zachęcam do pozostawienia po sobie śladu, w postaci komentarza,

Mirabelka

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 5

Rozdział 11

Rozdział 7