Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2017

Rozdział 11

Około godziny 7:30 obudził ją dzwonek do drzwi. Zerwała się jak oparzona z łóżka, w biegu narzucając na siebie niebieski szlafrok w białe grochy, który zostawiła wieczorem na krześle przy łóżku. Wychodząc z pokoju przywołała w myślach wspomnienia z poprzedniego dnia. Przeprowadzka, spotkanie Johna, wyjazd rodzeństwa i wyznanie Filipa. Dłużej zatrzymała się przy ostatnim. Po zejściu na parter, zauważyła, że Adam jeszcze smacznie śpi. Zwykle, to on zrywał się z łóżka pierwszy, bo miał płytki sen. No cóż, poprzedni dzień musiał go nieźle wykończyć. Przy samych drzwiach poprawiła jeszcze szlafrok i przeglądnęła się w lustrze, uznając, że osoba, która jest po drugiej stronie ucieknie szybciej, niż się tu zjawiła, ale sama się sobie naraża przychodząc tu tak wcześnie rano. Gdy miała już dłonie na klamce dobiegł ją kolejny dźwięk dzwonka. Prychnęła pod nosem i szybko otworzyła drzwi. Osoba, którą zastała zmierzyła wzrokiem i uśmiechnęła się szeroko na ten widok. -Nigdy nie dasz mi spokoju,...